Od pogrzebu Marcina minął
tydzień. Jako jedyna dziewczyna pracująca w klubie byłam obecna na ceremonii.
Podczas ostatniego pożegnania z chrzestnym hamowałam emocje. Nie mogłam dać po
sobie poznać, że mężczyzna był mi bardzo bliski. Udawałam, że przez cały czas
pracy łączyły nas relacje ‘zawodowe’, a nie prywatne. Chciałam uniknąć
kłopotów, które wynikłyby z tego. w trakcie pogrzebu nie płakałam, nie
rozpaczałam… Wszystko to co złe zachowałam dla siebie.
--------
-Samanta – usłyszałam donośne
wołanie zza kurtyny. –Ruszaj się mała! Wychodzisz za pięć minut.
Na posadę Marcina przyjęli Adama
– mężczyznę, który podstępem sprowadził mnie do klubu. Czułam, że wszystkie
dziewczyny traktuje inaczej niż mnie. Mną gardził, nie patrzył w moją stronę i
dało się wyczuć, że chce pozbyć się mnie jak najszybciej. Prawdę mówiąc, było
mi obojętne to, jak się do mnie odzywa i jak się zachowuje. Skoro tak bardzo
mnie nienawidzi, to może pozwoli mi stąd odejść?
-Nie wychodzę –krzyknęłam. Nie
miałam zamiaru podporządkować się mu. Chciałam zakpić z niego i pokazać, że nie
jest kimś za kogo się uważa. Musi przyzwyczaić się do tego, że każda z nas jest
człowiekiem i posiada własne zdanie. Adam szybkim krokiem podszedł do mnie,
popchnął mnie dosyć mocno, tak że plecami uderzyłam w ścianę. Dłoń oplótł na
mojej szyi i ścisnął ją. Jego piorunujący wzrok przeszywał mnie, a płuca
domagały się większej ilości tlenu.
-Ja tu rządze, suko – wycedził
przez zęby. –Masz mi się podporządkować, albo skończysz tak samo jak twój
wujaszek. Zrozumiano?
O czym on mówił? Chce mnie
zabić? Proszę bardzo. Skróci moje męki i przyczyni się do mojego szczęścia.
Wolałam umrzeć niż żyć w tym miejscu i tańczyć dla obrzydliwych mężczyzn.
-Proszę, zrób to teraz
–szepnęłam. Dusiłam się, ale nie mogłam mu nie odpowiedzieć. Jeśli on chce
wojny, będzie ją miał. Wiedziałam, że staruję z przegranej pozycji, jednak będę
walczyć, aż wygram.
Adam rozluźnił uścisk.
Spojrzał mi prosto w oczy i wymierzył siarczysty policzek. Skóra szczypała mnie
i piekła, lecz nie pozwoliłam, by na twarzy pojawił się grymas. Uśmiechnęłam
się delikatnie i podniosłam lewą brew. Zaśmiałam się i odeszłam. Odwróciłam
się, by zobaczyć jego reakcję. Adam stał osłupiały i zaciskał pięści. Kiedy
szłam do swojego pokoju, poczułam przeraźliwy ból pleców, który mnie
sparaliżował. Upadłam na podłogę i ujrzałam czarne adidasy zbliżające się do
mnie. Delikatnie podniosłam głowę i zobaczyłam przykucniętego Adama,
trzymającego w prawej ręce kij bejsbolowy.
-Chyba nie myślałaś, że ujdzie
Ci to na sucho – szepnął, śmiejąc się.
Ręce i nogi oplótł mi sznurem,
zawiązał go mocno i podniósł mnie. Niósł mnie aż do gabinetu szefa, a gdy już
się tam znaleźliśmy, usadził mnie na krześle. Następnie krótko opisał moje
‘nieposłuszeństwo’ wobec jego osoby i domagał się ukarania mnie. Szef zaśmiał
się cicho, po czym trzykrotnie powtórzył nadane mi tutaj imię. Adam co chwilę
powtarzał, że nie może być takiej sytuacji, że któraś dziewczyna nie wykonuje
jego poleceń. Przez cały ten czas siedziałam w milczeniu, ponieważ nie chciałam
narazić się szefowi. Jednak, gdy Adam coraz dobitniej wyrażał swoją opinię,
postanowiłam się odezwać i ze swojej perspektywy opisać zaistniałą sytuację.
-Szefie, czy mogłabym coś
powiedzieć? – zapytałam cichym i przestraszonym głosem. Gdy Krzysztof udzielił mi
pozwolenia, zaczęłam mówić. –Sprzeciwiłam się Adamowi, to prawda. Jednak
wczoraj wieczorem dostałam obfitej miesiączki, dlatego też nie chcę dziś
tańczyć.
Adam usiadł, a jego oczy
wyrażały wściekłość. Krzysztof spojrzał na niego, po czym spytał mnie, czy mam
potwierdzenie tego, że nie kłamię. Zaproponowałam, że przecież w każdej chwili
mogę pokazać im dowody, lecz wątpię, czy byłoby to przyjemnym widokiem. Panowie
w tym samym momencie wypowiedzieli „nie”, po czym obaj skupili na mnie wzrok.
Spojrzałam się na rozwścieczonego Adama
i uśmiechnęłam się. Do końca okresu moim zadanie było podawanie drinków
gościom, co bardzo mnie usatysfakcjonowało. Absolutnie nie miałam nic przeciwko
pracy kelnerki. Jednak nie wszystko ułożyło się po mojej myśli. Szef nakazał,
bym przez najbliższy tydzień wypełniała rozkazy Adama oraz zgadzała się z nim w
każdej kwestii. Krzysztof miał dość awantur w klubie, dlatego też każdą kłótnię
gasił w zarodku. Adam scyzorykiem przeciął sznury oplatające kończyny, a
następnie pomógł mi wstać, ponieważ plecy od silnego uderzenia nadal bardzo
bolały. Kiedy już opuściliśmy gabinet szefa, Adam poprosił mnie o czarną kawę z
mleczkiem bez cukru, a także przyniesienie napoju do jego pokoju. Czyli przez
najbliższy czas będę musiała mu naskakiwać, a on będzie robił wszystko, by
jeszcze bardziej mnie denerwować. Super, nie mogę się doczekać… Miałam
nadzieję, że te siedem dni miną bardzo szybko, a ja nie popełnię morderstwa, a
potem samobójstwa. Skierowałam się w stronę kuchni i pożegnałam mężczyznę wzrokiem.
Zagotowałam wodę, wyjęłam porcelanową filiżankę i wsypałam do niej kawę
rozpuszczalną, po czym zalazłam ją gorącą wodą. Kawa z mleczkiem bez cukru?
Och… Wydaje mi się, że jednak się pomylę i zamiast mleka dodam dwie łyżeczki
cukru. Przecież każdy ma prawo się pomylić, a co dopiero po rozmowie z szefem.
Na drewnianą tackę położyłam spodek i filiżankę, a także kawałek mlecznej
czekolady z orzechami, po czym ruszyłam do pokoju Adama. Zapukałam trzykrotnie
w drzwi, po czym przekroczyłam próg. Postawiłam tace na stole, jednak Adam nie
zwrócił na to uwagi. Życzyłam mu smacznego, po czym wyszłam. Nie odeszłam,
ponieważ z niecierpliwością oczekiwałam na jego reakcję. Po chwili usłyszałam
głośne plunięcie i kilka bardzo zróżnicowanych przekleństw.
-Kalina! –krzyknął Adam.
Odeszłam z uśmiechem
zadowolona z siebie.
~~~~~~~~~~~~
Kochani, bardzo proszę Was o wsparcie mnie w projekcie, w którym biorę udział.
https://www.facebook.com/sdimlo proszę o wejście w podanego linka i polubienie fanpage'a.
Będę baaaardzo wdzięczna :)
Neda L.
~~~~~~~~~~~~
Kochani, bardzo proszę Was o wsparcie mnie w projekcie, w którym biorę udział.
https://www.facebook.com/sdimlo proszę o wejście w podanego linka i polubienie fanpage'a.
Będę baaaardzo wdzięczna :)
Neda L.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz