W życiu każdego człowieka przychodzi moment, dosłownie
kilka sekund, które wydają się trwać całą wieczność.
Nie spuszczałam oczu z Marcina, który co chwilę ciężko
wzdychał. Milczałam w nadziei, że to on zacznie rozmowę. Chciałam, by tak było.
Pragnęłam dowiedzieć się, skąd płacz u mężczyzny, który nie tak dawno podniósł
rękę na nastolatkę. Nie rozumiałam, czym była spowodowana ta nagła zmiana
nastroju. Kto podaje młodej dziewczynie alkohol, katując przedtem, by w efekcie
końcowym rozpłakać się? Chciałam zadać Marcinowi wiele pytań, lecz bałam się
jego odpowiedzi. Liczyłam się również z faktem, że nigdy nie odpowie.
-Dlaczego płaczesz? – niepewnie odezwałam się, próbując
poskładać myśli w całość. Mężczyzna spojrzał się na mnie, by po chwili ukryć
twarz w dłoniach. Szeptał coś, ale nie mogłam nic dosłyszeć. Delikatnie
przybliżyłam się do niego, usiłując wsłuchać się w jego słowa. Prawie
niedosłyszalnie powtarzał coś na wzór „odnalazłem”. Co odnalazł? Kogo odnalazł?
Być może tylko się przesłyszałam. A jeśli nie? Ponownie zbliżyłam się do jego
twarzy, by móc cokolwiek usłyszeć. Tym razem nic nie wypowiadał; zamilkł.
-Odpowiesz mi? –spytałam łagodnym głosem. Poczułam
adrenalinę, która podsycała moją ciekawość zdobycia informacji. Byłam głodna
wiedzy o przyczynie dziwnego zachowania człowieka, który siedział tuż obok
mnie.
Po chwili Marcin odwrócił głowę ku mnie i uśmiechnął się
lekko. Przeprosił mnie za krzywdy, które mi zadał i za wszystkie złe rzeczy,
które kiedykolwiek dokonał. Mężczyzna ten coraz bardziej mnie zaskakiwał.
Poznawałam jego dwa różne oblicza, jednak nadal nie mogłam stwierdzić, które z
nich jest prawdziwe. Może tak naprawdę był człowiekiem bezlitosnym i próbował
zmienić swój obraz w moich oczach? Prawdopodobnie nigdy nie dowiem się, jaki
jest naprawdę. Nie wiem, czy wystarczyłoby mi na tyle odwagi, by zaznajomić się
z nim. Marcin był dla mnie obcym, który kilkukrotnie zadał mi ból, lecz w tym
momencie cierpiał. W jego oczach oprócz żalu nie było skruchy i uniżenia przed
własną osobą.
-Proszę, powiedz co się dzieje! – po raz ostatni
spróbowałam zacząć rozmowę. Nastawiłam się psychicznie na to, że jeśli nie
odpowie – wyjdę. Nic i nikt mnie tu nie trzyma. Nie znam go i nie będę go
wspierać w trudnych chwilach. Wiedziałam, że moje zachowanie jest egoistyczne,
aczkolwiek racjonalne. Czemu miałabym pomagać osobie, która tak bardzo mnie
skrzywdziła?
-Zbieżność naszych nazwisk nie jest przypadkowa – po
kilku chwilach Marcin odezwał się ostrym jak brzytwa głosem. Ucieszyłam się, że
zaczął mówić, ale po chwili mój entuzjazm zgasł.
-Skoro nie jest przypadkowa, to wyjaśnisz mi, co tu się
do cholery dzieje?! – krzycząc, wstałam ze złości i energicznie wymachiwałam
rękami.
Marcin nakazał mi usiąść, by spokojnie porozmawiać.
Zaproponował mi kieliszek wódki, lecz gdy odmówiłam, sam go opróżnił. Gdy
powtórzył czynność dwukrotnie, westchnął ciężko. Spojrzał się na mnie, po czym
położył dłoń na moim kolanie. Automatycznie odsunęłam się, by nie był w stanie
mnie dotknąć. Poprosiłam, żeby powiedział mi wszystko, co powinnam wiedzieć.
Miałam złe przeczucie. Kiedy wspomniał wcześniej o nieprzypadkowej zbieżności
nazwisk, poczułam się nieswojo. Wtedy zrozumiałam, że musimy mieć ze sobą coś
wspólnego. W oczekiwaniu na satysfakcjonującą mnie odpowiedź układałam w głowię
różne scenariusze, które nigdy nie miały się wydarzyć.
-Pamiętasz od kogo dostałaś srebrny łańcuszek z zawieszką
w kształcie słońca? –spytał.
Jego pytanie bardzo mnie zdziwiło, szczerze mówiąc, zbiło
mnie z tropu. Faktycznie, miałam taki naszyjnik, ale przechowuję go w
szkatułce, która znajduje się na komodzie w sierocińcu. Skąd mógł o nim
wiedzieć, skoro nigdy mnie w nim nie widział? Wydawało mi się, że mężczyzna wie
o mnie więcej, niż przypuszczałam. Natomiast skąd miał informacje o wisiorku,
skoro zakładam go bardzo rzadko? Być może kiedyś mnie już w nim widział…
Przecież mógł kręcić się niedaleko bidula, w poszukiwaniu nowych aktorów do
filmów dla dorosłych.
-Kalinko, znam Cię od urodzenia… -szepnął. Kim był?
Zapewne nie Bogiem. Bóg nie krzywdzi ludzi, a on skrzywdził bardzo wiele istot.
Nie rozumiałam do czego zmierza w swojej wypowiedzi. Czyżbym zaraz miała
dowiedzieć się, kim tak naprawdę jestem? Skoro zna mnie od urodzenia, to musi
wiedzieć jak trafiłam do domu dziecka. Nie ma innej możliwości. Jednak kim on
mógłby dla mnie być? Ojcem? Prosiłam Boga w myślach, by się nim nie okazał. Nie
chciałam być dzieckiem człowieka, który krzywdzi małe istotki, wciągając je w
biznes pornograficzny. Nie mogłabym spojrzeć w lustro.
Marcin nagle stał się oazą spokoju, co również udzieliło
się mi. Przestałam zadręczać się myślami, a skupiłam na najważniejszym
–słuchałam opowieści mężczyzny. Z każdym jego słowem moje serce zaczynało bić
mocniej, krew pulsowała w żyłach, a w głowie myśli błądziły wokół słuchanej
historii.
Marcin umilkł. Byłam w szoku; nie spodziewałam się, że w
miejscu tak obskurnym, w domu publicznym dowiem się najważniejszych szczegółów
mojego życia.
-Kiedy się urodziłaś, mój młodszy brat Łukasz, pracował
już w tym klubie. Był gówniarzem, który myślał, że świat leży u jego stóp.
Kiedy miał dziewiętnaście lat, chciał się usamodzielnić. Pomogłem mu i
załatwiłem pracę w klubie, w którym sam pracowałem od kilku lat. Na początku
nie podobało mu się to, ale po kilku miesiącach przywykł do tego bagna… Kiedy
poznał Anię Górską, twoją matkę, zakochał się do szaleństwa. Kiedy dowiedział
się, że Ania jest w ciąży, chciał rzucić pracę i zająć się czymś porządnym.
Poszedł do szefa i rozmawiał z nim o tym, ale ten zagroził mu, że jeśli
odejdzie –zabiją dziecko i Ankę na jego oczach. Kilka miesięcy później
urodziłaś się, a Łukasz stracił głowę. Tydzień po porodzie, ochrzciliśmy cię.
Nie była to huczna ceremonia, na chrzcie obecni byli twoi rodzice, ja – jako
ojciec chrzestny i Sylwia, siostra twojej matki. Tego samego dnia Ania i Łukasz
podpisali papiery i oddali cię. Byli zbyt młodzi, by cię wychowywać… Chcieli
zapewnić ci jak najlepszą przyszłość i bali się, że szef Łukasza cię skrzywdzi.
Kiedy Ania żegnała się z tobą na zawsze, zdjęła swój naszyjnik i oddała go tobie.
Nastała krępująca cisza. Marcin kontynuował przez łzy.
-Kilka tygodni później twoi rodzice rozstali się. Od
tamtego czasu nie mam kontaktu z Anią… A Łukasz? Wyjechał z Polski, czasem
zadzwoni do rodziców, ale nie do mnie. Nienawidzi mnie za to, że zaproponowałem
mu ten klub.
Poczułam jak moje serce pęka na milion drobnych
kawałeczków. Mężczyzna podał mi chusteczki i uspokajał, ale nie potrafiłam
opanować swoich uczuć. Gorzkie łzy płynęły po posiniaczonych policzkach.
Zanosiłam się głośnym lamentem, bo nic innego mi nie pozostało. Marcin
przytulił mnie, lecz odepchnęłam go z impetem. Wybiegłam z pokoju, a następnie
wypadłam przez drzwi frontowe. Wyszłam z klubu jak najszybciej, zrobiłam kilka
kroków i z bezsilności opadłam na ziemię. Skuliłam się i szlochałam, nie
umiałam zapanować nad sobą. Czułam się jak zero, jak nic nie warta osoba.
Rozpamiętywałam słowa Marcina i na nowo je interpretowałam. Zastanawiałam się,
gdzie teraz są moi rodzice. Jak wyglądają, czy mają rodziny, piękne domy,
dobrze płatne prace… Czy w świąteczne wieczory i moje urodziny pamiętają o
mnie? A może całkowicie o mnie zapomnieli?
Nagle na ramieniu poczułam dotyk szorstkiej dłoni.
Odwróciłam się i ujrzałam Marcina, który ukląkł obok mnie. W tamtej chwili
nienawidziłam go. To przez niego trafiłam do bidula, to przez niego znalazłam
się w klubie. Gdyby nie on, mój biologiczny ojciec nie dostałby pracy w klubie,
a ja miałabym prawdziwy dom. Ten człowiek to potwór.
-Wydostanę Cię stąd –szepnął.
Chciałam mu uwierzyć. Jednak nie potrafiłam…
coraz ciekawiej się robi! czekam na dalsze części :3
OdpowiedzUsuńZaskoczylas mnie. Spodziewalam sie zupelnie innego obrotu spraw. Ale robi sié coraz ciekawiej, nie moge doczekac sie kolejnej czesci.
OdpowiedzUsuńTa pełen szacun rozkreca sie ciekawie, nie moge sie juz doczekac niedzieli dziewczyno nie da sie nic z tym zrobic????
OdpowiedzUsuńNiestety nie. Nie dam rady wstawiać 2 rozdziałów tygodniowo ze względu na szkołę.
UsuńPamiętajcie, że chętnie odpowiem na Wasze maile! :)
Neda L.
Super rozdział pod względem fabuły, ale jak już wcześniej pisałam, mogłabyś pisać trochę dłużej, bo na prawdę lekko się czyta i możnaby czytać 2 albo 3 razy dłuższe :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam na swoje opowiadania ;)
http://one-wing-angels.blogspot.com/