Zbliżała się dziewiętnasta. Słońce żegnało się ostatnimi
promieniami, coraz bardziej widoczny był księżyc. Podziwiając świat zza okna,
próbowałam przestać myśleć o sytuacji, w której się znajduję. Chciałam odwrócić
swoją uwagę od skrawków materiałów, w które byłam ubrana. Bordowy, koronkowy
biustonosz oraz czarne, skórzane szorty i szpilki na wysokim obcasie sprawiały,
że czułam się bezwartościową osobą, która oddała swoją godność w cudze ręce.
Dziewczyny krzątały się po pokoju, poprawiały swój
makijaż oraz przeglądały się w lustrze. Do otwarcia lokalu pozostała tylko
godzina. Czułam się tu obco; pragnęłam jak najszybciej wrócić do swojego
pokoju, który dzieliłam z Lidką. Nie chciałam pokazywać się nikomu, a już na
pewno nie chciałam, by moje ciało oglądali obcy mężczyźni. Upokorzenie miało
dopiero nadejść. Nakazali mi wykonywać układ taneczny na rurze, który moja
opiekunka Małgorzata uznałaby za niestosowny dla siedemnastolatki. Bałam się
wzroku nieznajomych, którzy przyszli podziwiać zgrabne figury młodych
dziewczyn. Wiedziałam, że będą chcieli mnie dotykać. Poczułam do nich
obrzydzenie oraz ogromną nienawiść, mimo, iż jeszcze nie miałam z nimi
styczności.
-Nie przejmuj się –usłyszałam ciepły kobiecy głos
dobiegający z fotelu obok. –Dasz radę. Jestem Sara.
Dziewczyna uśmiechnęła się oraz wyciągnęła dłoń ku mnie.
Mimowolnie przytuliłam się do niej i rozpłakałam się. Nie znałam jej, ale
wiedziałam, że jest jej tak samo ciężko jak mnie.
-Kochana, nie płacz –szepnęła mi do ucha. Poczułam jej
ciepły oddech na szyi. Kiedy przestałyśmy się do siebie tulić, podała mi
pudełko z chusteczkami na otarcie łez. Upłynęło kilka minut, nim była w stanie
cokolwiek powiedzieć.
-Mam na imię Kalina, lecz od dzisiaj Samanta… -zawahałam
się, lecz po chwili dodałam. – Czy Sara to twoje prawdziwe imię?
-Nie, ale gdy przedstawiam się w klubie jestem Sarą.
Tobie radzę mówić o sobie jako Samanta, chyba, że chcesz mieć nieprzyjemności
–automatycznie pokręciłam głową. Ciekawiło mnie, czemu muszę używać przydomka.
Jednak mimo swojego zaciekawienia nie odważyłam spytać się o to Sary.
Dziewczyna wstała z kanapy i powędrowała w kierunku wielkiego lustra. Zerknęła
na mnie i jednym ruchem ręki dała znać, bym do niej podeszła. Kazała mi usiąść
na krześle, a sama wyjęła pokaźną kosmetyczkę z imponującą ilością kosmetyków.
Wacikami oczyściła moją twarz, a następnie nakładała kolejne warstwy kremu,
podkładu, pudru i tym podobnych rzeczy. Gdy skończyła, pozwoliła mi ujrzeć
swoje odbicie w wielkim lusterku. Wyglądałam zjawiskowo! Mankamenty mojej urody
zniknęły. W lustrze patrzyła na mnie przepiękna postać o malinowych ustach z
idealnie dopracowanym makijażem. Zerknęłam na posiniaczone kolana, które były
pamiątką po krótkiej instrukcji tańca na rurze. Sara zajęła się moimi włosami.
Starannie je wyczesała, by na samym końcu delikatnie podkręcić końcówki.
Gdy dziewczyna rozprawiała się z ostatnim pasemkiem
włosów, do pokoju wszedł ten sam mężczyzna, który mnie uprowadził. Oznajmił on,
że w klubie zawitali już pierwsi klienci. Kiedy wyszedł, wypytałam Sarę o tego
faceta. To Marcin Olszewski, prawa ręka szefa. Słysząc jego godność,
uśmiechnęłam się delikatnie, bowiem nosiliśmy to samo nazwisko. Marcin od lat
sprowadza do klubu nowe dziewczyny, a także zajmuje się pozyskiwaniem dzieci do
filmów pornograficznych. Najczęściej porywa małych wychowanków domów dziecka, twierdząc
przy tym, że nikt ich nie będzie szukał oraz powtarzając, że „najlepszy
materiał to ten, za który nie trzeba płacić”.
Spojrzałam na zegar. Wskazówki informowały, że za pięć
minut muszę wyjść i zaprezentować swoje ciało. Czas niesamowicie się dłużył, z
każdą sekundę odczuwałam coraz to większy lęk i upokorzenie.
-Samanta, wchodzisz –usłyszałam głos Marcina, mężczyzny,
przez którego znajdowałam się w tym miejscu.
Powolnym, niepewnym krokiem weszłam na podwyższenie, na
którym stała rura do striptizu. Spojrzałam na twarze licznej grupy mężczyzn,
którzy to uśmiechali się i ślinili się na mój widok. Mój układ nerwowy nie
współgrał z kończynami i nie potrafiłam wykonać najmniejszego ruchu. Stałam tak
w milczeniu, dopóki nie poczułam zimnego dotyku na kłykciu. Odwróciłam się i
ujrzałam, że szef ściąga mnie z platformy. Gdy stanęłam z nim oko w oko,
zaciągnął mnie do pokoju, w którym przygotowywałam się do wyjścia. Popchnął
mnie na ścianę, a następnie lodowato zimną rękę ścisnął moją szyję tak, że
brakowało mi tlenu. Dobitnie wytłumaczył mi, jaka jest moja rola w tym klubie.
Zagroził, że jeśli teraz nie zatańczę, mogę już nigdy nie zatańczyć, bo on
„własnoręcznie połamie mi chudziutkie nóżki”. Kolejny raz weszłam na scenę.
Delikatnie dotknęłam metalowej rury, by po chwili zacząć banalny układ, który
miałam kilkukrotnie powtórzyć.
Kiedy mój pokaz dobiegał, poczułam chłód. Nie mogłam
scentralizować, z którego kierunku pochodziło owe oziębienie.
Chwilę później klub zalała ciemność. Do głowy przyszła mi
pewna myśl. Awaria prądu i ogrzewania to idealna pora, by uciec z tego miejsca
na raz na zawsze i nie być zauważoną…
~~~~~~~~~~
Kochani, następnych rozdziałów oczekujcie w każdy niedzielny wieczór!
Z braku czasu i natłoku obowiązków jestem zmuszona do publikacji jednego rozdziału tygodniowo. Mam nadzieję, że Was nie zawiodę, a kolejne części będą coraz doskonalsze.
Neda L.
No fajne fajne coraz ciekawsze. Szkoda ze tylko 1 tygodniowo. A tak apropo to ile masz lat?
OdpowiedzUsuńW maju skończę siedemnaście lat :)
UsuńNeda L.
Świetny, jak zawsze. Nie mogę doczekać się niedzieli.
OdpowiedzUsuńsuper rozdział, nie moge doczekac się kolejnego :3
OdpowiedzUsuńBardzo dobry styl pisania, jeszcze lepszy pomysł na opowiadanie. Rozdziały troszkę krótkie, ale to nie robi dużego problemu, a po czasie na pewno zrobi wielki efekt, np. 50 rozdziałów ;). Życzę weny w pisaniu i obiecuję, śledzić bloga :D Zapraszam do siebie. http://one-wing-angels.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńRozdziały są naprawdę fajne. Co prawda wpadam na tego bloga po raz pierwszy :3 Zaciekawiła mnie fabuła, chyba jeszcze nigdy takiego czegoś nie czytałam. Jejku mam nadzieję, że uda uciec jej się z tego strasznego miejsca! Ten gościu jest obleśny... i ci mężczyźni też w sumie xd
OdpowiedzUsuńCzekam na dalsze rozdziały, ale niestety dopiero za tydzień :(
Pozdrawiam cieplutko
~night hunter. z (http://wszyscy-jestesmy-wilkami.blogspot.com)